niedziela, 5 listopada 2006

Dylematy matki

Witam wszystkich!
Ponownie jestem slomiana wdowa i to z dzieckiem:( Powoli zaczynaja sie znowu wyjazdy mojego meza, tym razem do Chicago.
Ale nie zamierzam sie skarzyc - ludzie maja wieksze problemy.
Chcialam troche wam pogledzic o wychowywaniu dzieci, a wlasciwie o bledach wychowawczych, ktorych wraz z Wiesiem chcielibysmy uniknac.
Ja popieram sentencje, ktora znalazlam: " Kochaj swe dzieci sercem, ale wychowuj je reka ". Nie doslownie oczywiscie!!! ale wychodze z zalozenia ze wazna jest konsekwencja i zasady oraz priorytety, ktore trzeba dziecku wpajac od malego. Ja bylam wychowywana bardzo surowo, co mialo swoje dobre i zle strony. Nie mialam dziecinstwa uslanego rozami, dostawalam lanie jak cos przeskrobalam, ale nie mam pretensji o to do moich rodzicow - oni tak zostali wychowani, starali sie zebysmy wyrosli na porzadnych ludzi i tak tez sie stalo. Nie zamierzam powielac ich metod wychowawczych ani tez pozwalac Mayci na wszystko - zbyt wielu efektow wychowania bezstresowego bylam swiadkiem, mam nadzieje ze uda mi sie wyposrodkowac:)
Jako Polka mieszkajaca w Stanach martwie sie rowniez o rzeczy dla was byc moze trywialne a mianowicie zeby Maya mowila i czytala w naszym ojczystym jezyku, zeby miala kontakt z rodzina w Polsce, zeby z przyjemnoscia kultywowala te wszystkie tradycje, ktore jej przekaze. To moze byc problem :( Widzialam dzieci Polakow, ktore ledwo mowily po polsku a nawet po prostu nie mialy ochoty na konwersacje z rodzicami w domu w tym jezyku, nie wspominajac juz nawet o czytaniu czy pisaniu. Wiem ze nie bedzie to latwe. Obawiam sie ze wraz z pojsciem do szkoly Maya bardzo sie zamerykanizuje i bedzie chciala byc taka jak te wszystkie zepsute amerykanskie nastolatki, ktorym tylko zalezy na markowych ciuchach. Nie wspomne nawet o niepokoju zwiazanym z narkomania i rozwiazloscia seksualna jaka panuje tutaj wsrod nieletnich.
Ja bylam pilna uczennica, ktorej najbardziej zalezalo na najlepszych stopniach, ale Maya moze byc zupelnie inna...
I mimo ze to wszystko jeszcze daleko przed nami to jednak ja juz sie martwie, bo niestety jestem taka osoba ktora martwi sie na zapas czasami zupelnie niepotrzebnie:)
Mam nadzieje ze jesli bedziemy z Wiesiem konsekwentni, jesli bedziemy dawac jej jak najlepszy przyklad, jesli wpoimy jej zasady i priorytety, i w jakis sposob uchronimy ja od wpadniecia w zle towarzystwo to wyrosnie na madra i dobra dziewczyne - a tego wlasnie pragne!
To tyle o moich dylematach rodzicielskich:)
Pozdrawiam wszystkich rodzicow!

12 komentarzy:

  1. Asiu, jesteś wspaniała matką i jestem pewna, że wychowasz swoją córkę na tak wspaniała kobietę jaką Ty jestes! :) Tak jak piszesz, musisz być tylko konsekwentna w swym działaniu a napewno Ci sie uda:) Trzymam za Ciebie kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne zdjecia Asiu, Maya przesliczna, rodzina wspaniala...Zastanawiam sie tylko czy planujesz za jakis czas podjac prace czy zdecydowalas sie zostac w domu juz na stale:)? Nigdy nie pisalas o tym czy masz jeszcze jakies zawodowe plany..Ciekawi mnie czy mloda wyksztalcona mama z Polski moglaby w USA znalezc prace w zawodzie badz taka, ktora by ja satysfakcjonowala, rownoczesnie na bedaca na miare jej kwalifikacji? Wybacz te pytania ale nie wiem jak to wyglada w Stanach, zwlaszcza jesli nie jest sie Amerykanka:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czesc Asienko!
    Ja pisalam juz wczesniej - odpowiadajac na to samo pytanie, ze zamierzam isc do pracy tyle ze jeszcze nie mam pojecia jakiej:) Do szkoly nie pojde pracowac jako nauczycielka bo musialabym sie jeszcze solidnie doksztalcic. Tutaj mozna dostac fajna prace jesli zna sie jezyk i ma sie jakies doswiadczenie - to liczy sie chyba bardziej od wyksztalcenia. Fakt ze nie jest sie amerykanka w niczym nie przeszkadza bo w Stanach wiekszosc ludzi to imigranci z innych krajow:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasluchalam sie swego czasu sporo na temat pewnych problemow imigrantow w USA z nostryfikacja dyplomow stad to pytanie...Chociaz pewnie w wiekszym stopniu ten klopot dotyczy np. zawodow medycznych. Aktualnie jestem czesciowo emigrantka w UK. Czesciowo bo aktualnie w Anglii jest moj mezczyzna i moje rzeczy a ja najblizsze dwa miesiace spedze w Polsce konczac prace magisterska i jej broniac:).Nie ukrywam,ze chcialabym znalezc prace w zawodzie. Dlatego zanudzam wszystkich magistrow na emigracji pytaniami o ich zawodowe kariery;).Mojemu mezczyznie sie to nie udalo ale jak dotad nawet sie o to nie staral.
    Ucalowania dla Mai:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie Asiu
    Na ten blog trafiłam zupelnie przez przypadek ale powiem tylko że nie wazne gdzie mieszkamy to wszedzie beda ludzie z ktorymi sie nie zgadzamy. ja bym chciala powiedziec o "zepsutych amerkanskich nastolatkach" nie mozna wszystkich nastolatek ktore mieszkaja w usa wrzucac do jednego worka .Ja jestem nastolatka i mieszkam w Polsce lubie sie ladnie ubierac,interesuje sie moda ale zdecydowanie nie jestem pusta .Jestem religijna mam wiele zainteresowan i pasji i nie wazne gdzie bym mieszkala taka pozostane na zawsze

    OdpowiedzUsuń
  6. Czesc Asienko jeszcze raz!
    Rozumiem Twoje zainteresowanie. Wydaje mi sie w UK Polakom latwiej sie nostryfikowac skoro weszlismy do UE i mozna tam legalnie pracowac... Tutaj ponoc to tez jest do zrobienia, tyle ze w moim przypadku co mi po nostryfikacji dyplomu z geografii skoro tutaj nawet takiego przedmiotu nie maja w szkolach...Oczywiscie zupelnie inna sprawa jesli chodzi o dyplom lekarza czy prawnika wtedy trzeba troche tutaj postudiowac.
    Tak wiec wszystko jest do zalatwienia trzeba tylko poswiecic temu troche czasu, energii i niestety pieniedzy bo wszelkie ksztalcenie sie w stanach kosztuje.
    Zycze powodzenia Tobie i Twojemu mezczyznie w UK.
    Pa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana Nastolatko!
    Nie powinnas zupelnie doslownie brac do serca sobie moich slow - zainteresowanie moda, ktore zreszta bardzo pochwalam i sama sie nim szczyce nie jest w zadnym wypadku cecha negatywna. Ja tez lubie sie ladnie ubrac i kupuje sobie duzo ciuszkow ale podobnie jak ty nie uwazam sie przez to za pusta i zepsuta osobe:) Jak sama napisalas mieszkasz w Polsce wiec chyba nie mialas zbyt wiele do czynienia z amerykanskimi nastolatkami??? Ja mialam troche, i widuje ich na codzien i zapewniam Cie ze roznia sie bardzo od ciebie i to na niekorzysc dla nich niestety. Byc moze ty bys sie nie zmienila bo urodzilas sie w Polsce i tam sie wychowalas - srodowisko w jakim czlowiek dorasta ma bardzo duzy wplyw na niego - dlatego wlasnie ty jestes jaka jestes a amerykanskie nastolatki sa inne. Pewnie nie powinnam uogolniac, bo nie mialam na mysli nikogo obrazac, ale naprawde wierz mi amerykanska mlodziez w porownaniu do polskiej jest zepsuta.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Asiu,za zyczenia powodzenia nie dziekuje zeby nie zapeszac, tylko usmiecham sie serdecznie:)
    Co do Twojego ostatniego posta to chociaz jeszcze matka nie jestem wiec i doswiadczenie niewielkie, ale za to co nieco juz zaobserwowalam, mialam kontakt z rodzinami, ktore przebywaja na emigracji czy to w Stanach czy innych krajach swiata.
    To przykre ale wielu Polakow chcac sie zasymilowac za granica jak najszybciej tak naprawde nie wklada wiekszego wysilku by dzieci uczyc naszego jezyka, by zapoznac z nasza historia,kultura. Uwazaja, ze to zbedne, po co meczyc dzieci wiedza, ktora im sie nie przyda w przyszlosci.Maluchy zanim wejda w wiek dojrzewaja dokladnie odtwarzaja to czego ucza sie w domu wiec do tego czasu mozna im wiele przekazac, zaszczepic tradycje, o ktorych pisalas i beda one dla nich tak samo naturalne jak dla nas-mimo, ze tak daleko od ojczyzny. Z tego co moge wyczytac na Twoim blogu widze, ze oboje z Wiesiem tego chcecie wiec bedzie dobrze:).W okresie dojrzewania Maja sie zbuntuje- co jako pedagog sama wiesz, wtedy negowac bedzie wszystko i wszystkich, w takim wypadku jednak stanowczy rodzic wiele zdziala.Ja tez bylam wychowywana surowo i podobnie jak Ty w przyszlosci chcialabym znalezc jakis zloty srodek wychowawczy.Jako nastolatka strasznie ubolewalam nad stanowczoscia moich rodzicow i zazdroscilam rowiesnikom, ktorzy mogli wszystko. Teraz to doceniam bo wiem jak skonczyla sie swoboda wielu dzieczyn, ktorym tak zazdroscilam. Pewnie kiedys i ja bede musiala z bolem serca wysluchac pretensji swojej nastolatki gdy czegos jej zabronie ale wierze,ze to doceni jak ja docenilam starania mojej mamy. Nie martw sie wiec Asiu bo zdrowe podejscie jest kluczem do sukcesu, a Tobie tego nie brakuje.
    Pozdrawiam serdecznie:) Papa

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Asiu :)
    bardzo podobaja mi sie Towje zdjecia. Na Twoj blog trafilam zupelnie przypadkowo szukajac informacji na temat stanu North Carolina. Ja mieszkam w Charlotte, NC. Tez mam malutka coreczke dopiero skonczyla 6 miesiecy. Rzeczywiscie mlodziez amerykanska jest przerazajaca. Mam nadzieje ze i mnie sie uda moja niunie uchronic od tego wszystkiego co mozna tutaj spotkac....

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć Alia!
    Co za zbieg okolicznosci:) My właśnie zamierzamy przeprowadzić się do Charlotte:) Wiesiu ma tam rodzine i chcemy być bliżej niej.
    Gdzie dokładnie mieszkasz w Charlotte??? Troszeczke już się orientuję bo szukaliśmy już tam domu. Napisz coś o sobie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj!!
    Ja dokladnie mieszkam w Indian Trail, to sa obrzeza Charlotte ale nalezymy do Union County. W Union County jest o wiele taniej jesli chodzi o wszytskie opaty. Moja tesciowa i tesc mieszkaja w samym Charlotte, musimy do nich dojezdzac 35 min. Ja jestem w USA od 20 sycznia 2006 roku, 17 maja urodzilam coreczke Alexandre.

    Asiu to jest niesamowite jesli dobrze doczytalam skonczylas studia o kierunku geografia. Ja tez studiowalam geografie (studia pedagogiczne) ale przerwalam bo musialam przyjechac do USA. Zreszta sama wiesz jak tutaj jest z tym zawodem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej Alia!
    To krotko jestes w stanach - tzn krocej niz ja:)
    My jeszcze nie wiemy gdzie dokladnie bedziemy mieszkac bo jeszcze nie znalezlismy domu, wlasciwie jeden nam sie spodobal ale chcielismy poczekac z kupnem az sprzedamy nasz dom no i cale szczescie bo jak na razie dom sie nie sprzedaje.
    Masz tam juz jakis znajomych???
    Bo ja cierpie na totalny brak znajomych - przynajmniej tutaj w Tampie i mam nadzieje ze to sie zmieni jak sie przeprowadzimy do Charlotte.
    Na ktorym roku przerwalas studia?
    Gratuluje coreczki! Jak sie chowa dzieciatko? Moja Maya tuz przed swietami skonczy roczek!
    Zreszta bedziemy akurat w NC, ale tylko na pare dni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń