W tym roku zdecydowaliśmy się na rejs z Grecji, przez Turcje, wyspy greckie i włoskie do Rzymu.
Zaczęliśmy nasze wakacje od paru dni w Atenach...
Ale zanim zaczęliśmy zwiedzać Ateny musieliśmy tam dotrzeć... a podróż była brutalna:(
Lecielismy z Miami (5 godzin jazdy samochodem) gdzie pojechaliśmy w przeddzień, nocowaliśmy w Miami, samochód zostawiliśmy na parkingu naszego hotelu. Z Miami polecieliśmy liniami tureckimi do Rzymu z przesiadka w Istambule (bo wszystkie loty liniami tureckimi maja tam przesiadkę) A w Rzymie czekaliśmy na nasz dodatkowy lot do Aten - 9 godzin!!!
Poniżej zdjatko w Miami...
A tutaj w Rzymie...
I zanim zapytacie dlatego zarezerwowaliśmy sobie taka koszmarna podróż, wyjaśnię, ze oryginalny plan był dużo lepszy, loty były krótsze, tańsze a podróż szybsza, ale okazało się 2 miesiące po rzekomej rezerwacji ze te loty nam się w ogóle nie zarezerwowały - dosłowny zawal serca miałam kiedy się zorientowałam!!! Wiec musieliśmy szybko improwizować i szukać jakiś innych opcji.
Musze tu jednocześnie dodać, ze podczas gdy loty i przesiadki i oczekiwanie były męczące to tureckie linie lotnicze należą do najlepszych jakimi kiedykolwiek lecieliśmy!!! Super obsługa, pyszne jedzenie, pachnące toalety, dosłownie rewelacja!
Ale w końcu udało nam się dostać do Grecji i do naszego wynajętego mieszkanka, w bardzo przystępnej cenie i dosłownie przez ulice od Akropolis!
Poniżej w drodze do muzeum Akropolis...
A tutaj juz na samym wzgórzu Akropolis...
I w malowniczej części miasta - Plaka, pełnej cudnych greckich uliczek z małymi restauracyjkami na schodach prowadzących do Akropolis
A tutaj juz jemy lunch w jednej z tych restauracji - jedzenie w Grecji jest po prostu wyśmienite...
Forum Romanum następnego dnia...
Na pierwszym stadionie olimpijskim...
A tutaj przechodziliśmy przez ateński market...
Zmiana warty, współczułam tym żołnierzom bo było super gorąco!!!
I kolejna wizyta w jednej z greckich restauracji...
Trzeciego dnia zrealizowałam swoje własne marzenie - zabrałam oczywiście rodzinkę ze soba na wycieczkę do miejsca pod nazwa: Meteory (4 godziny jazdy z Aten) na zwiedzanie niesamowitych wiszących prawosławnych klasztorów stworzonych dla mnichów pustelników. Klasztory są położone na tak zwanych górach ostatkach - pozostałościach po górach i wyglądają z daleka jakby unosiły się w powietrzu...
Zawsze oglądałam zdjęcia tego miejsca na fb albo insta zauroczona i kiedy zdałam sobie sprawę, ze będziemy mogli pojechać tam od razu zarezerwowałam wycieczkę. I musze wam powiedzieć, ze ten zakątek świata nie zawiódł nas - co za widoki!!! Tego się nie da opisać, nawet zdjęcia tego nie oddają...
Mimo to próbowaliśmy ....
Wycieczka była wspaniała ale jednocześnie wykańczająca, zwiedziliśmy 4 różne klasztory, niektóre z nich wymagały od nas niezłej wspinaczki w strasznym upale a potem musieliśmy jeszcze wracać 4 godziny z powrotem do Aten, wiec efekt był taki:
A następnego dnia juz wsiadaliśmy na nasz statek, akurat wsiadanie trwało tym razem kilka godzin!!! ale udało nam się stanąć na pokładzie:)
A tutaj wieczorkiem...
Na silent disco czyli cichym disco...
I tak zaczęliśmy nasz rejs po wyspach greckich, włoskich i Turcji.
C. D. N....