Kupilam pare ksiazek w piatek. Wiekszosc mojego zycia bylam molem ksiazkowym do n-tej potegi. Moja rodzina przez wiele wiele lat widziala mnie z nosem w jakies ksiazce, noca sleczaca przy malej lampce, totalnie odcieta od rzeczywistosci, w swoim papierowym swiecie. Lykalam ksiazki tonami. Uwielbialam chodzic do biblioteki polowac na nowe zdobycze, z ktorymi pedzilam szybko do domu by zasiasc do czytania. Tak wiec wyobrazcie sobie jak glupio mi sie zrobilo kiedy podczas kilku ostatnich rozmow z innymi mamami na wszystkie pytania dotyczace najnowszych pozycji musialam odpowiedziec: nie, nie czytalam:( Pomyslalam: wez sie garsc kobieto, nie wstyd ci? I jak tylko w rece wpadly mi najbardziej popularne tytuly zabralam je do domu z postanowieniem odstawienia telewizji i kolorowych gazet na rzecz zapoznania sie z nowa zakupiona literatura. I....wpadlam jak w bagno doslownie. Przez weekend pochlonelam 514 stron najnowszej bardzo kontrowersyjnej bestsellerowej powiesci "50 Shades of grey". Nie jest to pozycja najwyszych lotow, mozna ja wlasciwie podsumowac jak romans dla doroslych:), ale wciaga doslownie jak odkurzacz:))) Nie moglam sie oderwac zaniedbujac moje obowiazki domowe. Wczoraj wieczorem powiedzialam do Wiesia, ze sorry nie moge biegac, ani posprzatac po obiedzie, ktory zrobilam w krotkich przerwac po miedzy moja lektura, bo MUSZE skonczyc to ksiazke, zeby odzyskac spokoj:) I skonczylam, ale ....dzis mysle tylko o tym gdzie i kiedy moge kupic nastepne czesci bo okazalo sie, ze to jest trylogia!!! Wiec doprowadzam dom powoli do porzadku po totalnym weekendowym zaniedbaniu i pedze do sklepu po kolejne czesci:)
Aha, procz absolutnego sfiksowania na punkcie tego jak sie wyrazil Wiesiu "szmatlawca", jestem rowniez z siebie bardzo dumna bo wyzej wymienione romansidlo jest w jezyku angielskim i jeszcze nigdy w zyciu nie lyknelam tak szybko zadnej ksiazki w moim drugim jezyku. Zazwyczaj zabieralo mi to znacznie dluzej, jako ze po polsku czytam calymi zdaniami. I pocieszam sie, ze nawet jesli "50 shades..." nie jest tytulem z nawyzszej polki dla intelektualistow to chociaz moj angielski nieco sie poprawi dzieki tej lekturze:)
Super ^^
OdpowiedzUsuńJa przeczytalam dwie pierwsze czesci w ciagu 3 dni i dzis zabralam sie za trzecia. Gdy pierwszy raz uslyszalam o tej ksiazce w TV to porownali ja do Twiglight dlatego postanowilam ja przeczytac. Jestem 'sucker' na romansidla, no coz kazdy ma jakas slabosc:) Milej lektury
OdpowiedzUsuń...kup sobie na ibooks. Ja tez przeczytalam tak szybko wszystkie 3!!! Wciaga bardzo. Wszystko w moim domu stanelo w miejscu. Balagan niesamowty! haha
OdpowiedzUsuńTeraz czytam ponownie...najlepsze czesci z ksiazek :) , bo mam na telefonie w ibooks i moge wszedzie poczytac:)
ja jestem tradycjonalistka jesli chodzi o ksiazki - musze przewracac kartki:) Moze kiedys sie przestawie, pewnie bede musiala bo nie mamy nawet miejsca na polke z ksiazkami w domu - wszystkie ksiazki mam pochowane w garazu:) No ale wracajac do zaczytania - nie jestem jedyna:) Jestem w polowie drugiej, zaczelam wczoraj:) trzecia lezy i czeka juz:)))
OdpowiedzUsuń...też z chęcią poczytałabym,ale nie ma nigdzie w języku polskim,a w angielskim nie wiem czy dam radę,ale spróbuję,pozdrawiam,ala.
OdpowiedzUsuńNa pewno dasz rade, nie jest to literatura wysokich lotow! Szczerze mowiac, nic czego by juz Markiz de Sade nie napisal!
OdpowiedzUsuń