piątek, 20 czerwca 2014

Pomysł na lato

W zeszly piatek Maya skonczyla juz tegoroczny rok szkolny, Olus zakonczyl edukacje w VPK tydzien wczesniej i zaczely sie wakacje:)))...dla dzieci:) Mama musiala szybko nalozyc kolejna czapke na noszona juz kucharska, szoferska, pielegniarska i inne - tym razem dyrektorki rekreacji i rozrywki:) Pisze, ze musiala, ale nikt jej nie zmuszal oczywiscie, po prostu zamiast frustrowac sie znudzonymi, wariujacymi dzieciarami postanowila zorganizowac im czas zajeciami i rozrywkami, ktore oderwa je od komputera  i telewizora, przelamia nude i uatrakcyjnia ich pobyt w naszym osrodku wczasowym "Dom".
Oczywiscie zajecie animatora letniego nie jest zajeciem latwym - wymaga duzo planowania, nakladu pracy tworczej i fizycznej oraz czesto zaniedbania innych rownie waznych obowiazkow - np: sprzatajacych, prasujacych itd.
Sami ocenicie jak sprawdzam sie jako animatorka, bo wlasnie ta seria postow "Pomysl na lato" ma prezentowac wam moje sposoby na rozerwanie dzieciarni podczas dluugiego, gorącego florydzkiego lata.  Pragne tez tutaj wyjasnic dla tych nie zupelnie w temacie florydzkiego lata - mowimy tutaj o ciaglym upale - tak srednio 32st C w cieniu, z duzo wilgotnoscia i piekacym sloncem, oraz codziennymi popoludniowymi ulewami lub burzami.  Taka aura wyklucza niestety zabawy wymagajace dlugich godzin na zewnatrz - bo sa po prostu nie do wytrzymania.
Zachecam tez czytelnikow do podrzucania mi pomyslow na spedzenie czasu z dziecmi, jesli macie jakies w zanadrzu, kazda pomoc sie przyda:)))

Jak na razie w ramach moich nowych obowiazkow zaplanowalam dzieckom klase lepienia z gliny, na ktora chodza raz w tygodniu do biblioteki, gdzie oferuja rozne zajecia letnie dla maloletnich artystow.
Nie moge sie doczekac rezultatow....ktore oczywiscie zaprezentuje wam kiedy sie zdematerializuja wreszcie.
Dla ochlody chodzimy na basen oczywscie - to najlepsza rozrywka na florydzkie lato:)






















A w zaciszu domowym dzieciakom udalo sie zrobic ich wlasne koszulki - do tego projektu zakupilam zwykle biale, bawelniane koszulki za 4$ i pisaki na tkanine 20$. Dzieciarnia miala frajde z projektowania swoich wlasnych koszulek:))



Zaczelismy uczyc Olusia jezdzic na rowerze - tylko na dwoch kolkach, korzystamy jednak z roweru Mayci, bo utrzymywanie Olusia na rowerze biegnac i w schyleniu i w naszej goraczce jest koszmarnie wykanczajace:)

Jeden dzien poswiecilysmy z Maya na stworzenie cudnej kreacji dla jej lalki Lili. Zakupilysmy pare roznych kawalkow materialow, z ktorych bedziemy projektowac ubranka dla podopiecznej Mayci:) Maya przeszla przyspieszony kurs szycia i z wybranego przez nia koralowego skrawka wysmyczylysmy takie oto cudo:)

 

A dzisiaj po kolejny dniu na basenie wybralismy sie wszyscy na Nature Scavenger Hunt - czyli na Polowanie na skaby natury.  Wydrukowalismy sobie liste rzeczy, ktore musimy znalezc typu: cos zielonego, cos gladkiego, piekny kamien, cos co uwazasz za piekne, cos co wydaje dzwiek, cos prostego, patyk itd  i wybralismy sie w dwoch grupach na polowanie:) Zgadniejcie kto wygral??? Dziewczyny gora!!!! Pierwsze skonczylismy znajdujac kazda rzecz z listy:)))

 

wtorek, 17 czerwca 2014

10 lat szczęścia :)

Wraz z koncem baaardzo zajetego maja w tym roku nadeszla jeszcze jedna uroczystosc, ktora swietowalismy -  nasza 10-ta rocznica slubu:)
Dla mnie bylo to celebrowanie 10-ciu lat szczescia, ktore przezylismy razem z Wiesiem.
Z tej okazji wybralismy sie do Naples na weekend, Becia zaoferowala sie pilnowac dzieciarni, a my spedzilismy mily wieczor w miejscach, gdzie nasza milosc sie rodzila:) Niestety restauracja, w ktorej mielismy nasza pierwsza randke, byla tego dnia zamknieta na prywatne przyjecie, wiec zdecydowalismy sie na inna, do ktorej Wiesiu zaprosil mnie swego czasu na jedno z naszych pierwszych spotkan:) Spedzilismy tam bardzo mily wieczor wspominajac te piekne 10 lat, ktore minelo nam tak szybko ze nawet sie nie spostrzeglismy, bo wiadomo szczesliwi czasu nie licza:)))