piątek, 25 kwietnia 2014

Sprawozdanie

Martwilam sie strasznie, modlilam duzo, denerwowalam bardzo...ale operacja sie udala:)))
3 chirurgow w tym jeden sprowadzony specjalnie na owa operacje - wczesniej uswiadomiony zeby jak najlepiej, zeby sie postarac, ze mama znajomego itd w dwie godziny pod miejscowym znieczuleniem wreszcie zamontowali ostatecznie - mamy nadzieje, nowy staw biodrowy mojej mamie, ktora przez ten caly zabieg byla przytomna:)
Rehabilitacja przebiega dobrze, bylo troche opuchlizny, jakis babel pod kolanem, mdlosci po antybiotykach, ktorymi ja ladowali, ale ma wyjsc w przyszly wtorek:)
Wszystkim, ktorzy pocieszali dziekuje, i tym co trzymali kciuki i tym co zyczyli powodzenia.
Wszyscy sa dobrej mysli, ze tym razem wszystko sie zagoi, usprawni i Mama wyjdzie z tego - doslownie o wlasnych nogach na nowym biedrze:)

środa, 9 kwietnia 2014

Floryda okiem mojego męża

Moj maz ma piekne oczy:) Zakochalam sie najpierw w tych oczach z dlugasnymi rzesami:) Ale lata spedzone z Wiesiem uswiadomily mi juz wielomilionokrotnie ze oczy te nie tylko wygladaja ale sa rowniez niesamowicie spostrzegawcze. Potrafia wypatrzec najmniejsze i najbardziej niepozorne zwierzatko - ptaszka, jaszczurke, insekta itd nawet z  samochodu.  Ale znajdowanie tych okazow to tylko czesc pasji mojego meza, on potrafi zapolowac na nie aparatem fotograficznym i uwiecznic na przepieknych zdjeciach:) Jak wiadomo kazde hobby, jesli uprawiane dlugo i entuzjastycznie:), rozwija sie i wymaga czesto gesto nakladow czasu, pieniedzy, cierpliwosci, jakiegos wysilku, poswiecenia itd.  Wiesiu dotarl juz do tegoz etapu:) i nie wystarcza mu juz pstrykanie zdjatek okolicznym zwierzaczkom ani spacery wokol naszych osiedlowych jezior, ani nawet wycieczki do zoo albo akwarium. Teraz  regularnie wypozycza sobie wielkie obiektywy - ktorych kupno zrujnowalo by nasza rodzine finansowo, wyposazony w ten sprzet rusza na swoje samotne wyprawy fotograficzne o poranku. Tak, tak moi drodzy pelny profesjonalizm - wczesna pobudka, dluga droga do wybranego rezerwatu ptactwa i kilka godzin polowania z aparatem podlaczonym do polmetrowego obiektywu - ktorego ja bym pewnie nawet nie podniosla do oczu:)
A efekty....efekty sa przepiekne:) I wiem, ze moj malzonek nie produkuje tych zdjec by sie nimi chelpic, ale ja jako zona i jako mieszkanka Florydy po prostu musze sie pochwalic i podzielic sie z wami tymi pieknymi obrazami florydzkiej przyrody:)





wtorek, 1 kwietnia 2014

Ach, zycie...

Zgubilam perłę z mojego pieknego piersionka, czarna perłę, zepsul sie kompiuter, Maya sie pochorowala, Wiesiowi nawalil kregoslup, tydzien pozniej mi - nawet bardziej niz jemu:(, i na totalna dobitke ostatnia operacja mojej mamy nie udala sie tak jak miala sie udac i procz tego, ze strasznie nas przestraszyla to jeszcze przeistoczyla sie w przedostatnia operacje mojej mamy:(((
Spedzilam dzien na telefonie, i internecie w ciaglej konferencji z rodzina, sprawdzajac bilety do Polski, ktore sa tak drogie jakbym sie wybierala na wakacje do Dubaju:(((
Wali mnie ta perła, komputer juz naprawili, Maya juz idzie jutro do szkoly, a ja sie jakos wyprostuje za pare dni, ale mame mam tylko jedna...i nie chce zeby juz wiecej cierpiala:(
Zazwyczaj modle sie za ludzi jadacych karetka, jak tylko slysze ambulans, albo widze jak mija nas na sygnale automatycznie wrecz przechodze w tryb modlitewny, nie wiem czy te moje modły komus kiedykolwiek pomogly...Dzis modlilam sie jakby jakas karetka jezdzila wokol naszego domu.
Nie polecam zamieszkiwania innego kontynentu niz twoja rodzina:(