czwartek, 31 października 2013

Still into you!

Dla W. , bo po 11 latach jestem "still into you" :)


Can't count the years on one hand      
 That we've been together
I need the other one to hold you
Make you feel, make you feel better

It's not a walk in the park
To love each other
But when our fingers interlock,
Can't deny, can't deny you're worth it
'Cause after all this time I'm still into you

I should be over all the butterflies
But I'm into you (I'm into you)
And baby even on our worst nights
I'm into you (I'm into you)

Let 'em wonder how we got this far
'Cause I don't really need to wonder at all
Yeah, after all this time I'm still into you

Recount the night that
I first met your mother
And on the drive back to my house
I told you that, I told you that I loved ya 


Nie zdołam policzyć na palcach jednej ręki tych lat, 
Od kiedy jesteśmy razem.
A drugiej ręki potrzebuję do tego, aby Cię trzymać.
Żebyś poczuł się, poczuł się lepiej.
To nie spacer po parku,
Nie jest łatwo kochać się nawzajem
Lecz gdy nasze palce są splecione, 
Nie mogę zaprzeczyć, nie mogę zaprzeczyć temu,
że jesteś tego wart!

Bo po tak długim czasie,
Nadal jestem w Tobie zakochana.

Powinny minąć mi już motylki w brzuchu
Ale jestem w Tobie zakochana (jestem w tobie zakochana)
I kochanie, nawet w naszych najgorszych nocach
Jestem w Tobie zakochana (jestem w tobie zakochana)
Pozwól im się zastanawiać nad tym, jak dotarliśmy tak daleko,
Bo ja w ogóle nie potrzebuję się zastanawiać
Tak, po tak długim czasie,
Nadal jestem w Tobie zakochana.

Analizuję wieczór, podczas którego pierwszy raz spotkałam Twoją matkę.
I gdy odwoziłeś mnie do domu,
powiedziałam Ci, powiedziałam Ci, że Cię kocham.

wtorek, 29 października 2013

Reaktywacja

W moich postanowieniach noworocznych na ten 2013 rok jest jeden podpunkt pod tytulem - pisac ponownie bloga kulinarnego!!! Konczy sie pazdziernik wiec chyba czas juz najwyzszy zebym zaczela  inicjowac ta reaktywacje:)))
Tak wiec zapraszam do Kuchni Asiulka ponownie, zwlaszcza, ze odczuwam ostatnimi czasy jakobym  weszla na wyzszy poziom kucharzenia. Chef'em zadnej restauracji jeszcze nie jestem...ale czuje jakbym zrobila duze postępy, czuje sie bardziej pewna siebie, ufam swoim mozliwosciom, swojej wiedzy w tej zakresie.  Nadal uwielbiam eksperymenty, nie stronie od nowosci, aczkolwiek na blogu bede wystawiala tylko te receptury, ktore uwazam za najlepsze, wielokrotnie wyprobowane, czasami nawet udoskonalone przeze mnie, oraz moje wlasnie dziela kulinarne. Wchodzac na wyzszy szczebel moich umiejetnosci zauwazylam bowiem, ze nie musze slepo trzymac sie wiernie przepisow, ktore odkrywam, potrafie sama ocenic przydatnosc kazdego ze skladnikow, jestem w stanie dodac cos od siebie czyniac danie smaczniejszym. To tak jak z nauka jezyka obcego - pewnego dnia uswiadamiasz sobie, ze nie musisz wczesniej tlumaczyc sobie calego zdania w glowie przez jego artykulacja - odpowiednie slowa same pchaja sie na usta:)))
Wierze w kuchnie zdrowa, latwa i szybka. Nie znajdziecie u mnie przepisow wymagajacych godzinnych meczacych przygotowan, bo moj kregoslup by tego nie wytrzymal:)))
Nie bede tez okraszala swoich receptur dlugasnymi wstepami bo nie lubie gadac o jedzeniu, i nie lubie czytac takowych wprowadzen kiedy sama szukam jakis przepisow.  Bedzie krotko i zwiezle.
Jesli bedziecie miec pytania - odpowiem, niejasnosci wyjasnie, ale bedzie glownie o jedzeniu, ktore produkuje w domu.

poniedziałek, 28 października 2013

Jesień ach to ty!


Przyszla wreszcie:) Jest jej tylko troszeczke, jakby tylko tylko probowala postawic jedna stope na florydzkiej ziemi.
Zaczelo sie w zeszly czwartek przed wyjscie z domu zobaczylam na termometrze 17 st C!!!
Wyszlam pobiegac w przyjemnym chlodku.
Nastepne dni byly juz cieplejsze, ale juz nie upalne!
I musze wam sie przyznac, ze nigdy, nigdy nie wyczekiwalam z taka tesknota jesieni, nigdy nie cieszylo mnie tam bardzo nastanie tejze pory roku.
W Polsce jesien zawsze nadchodzila zbyt szybko, zbyt mocno, zbyt zimno. Powodowala glownie przygnebienie, smutek, zlosc, ze lato sie konczy a dopiero sie zaczelo przeciez…
Tutaj nadchodzenie jesiennej pogody sie celebruje, tak jakby zmiany por roku byly niezwykle ekscytujace:) Zaczynaja sie przygotowania do Halloween, ludzie przystrajaja domy, dzieci z nieciepliwoscia wyczekuja tego dnia przebierancow, nagle wszedzie stoja dynie i strachy na wroble. W mode wchodza jesienne potrawy, sklepy zmieniaja asortyment, w szkolach organizuja jesienne festiwale. 
My wyruszylismy na poszukiwania doskonalych dyn, ktore tuz przed Halloween przerobimy na straszne lampiony czyli jack-o'-lantern :)



                             



Posted by Picasa

niedziela, 20 października 2013

Badoo not true

Kolega z Polski uswiadomil mi wczoraj, ze mimo, iz jestem szczesliwa mezatka i matka mieszkajaca w Stanach, jakims cudem szukam wrazen jako singielka stacjonujaca w Poznaniu na lamach jakiegos portala randkowego Badoo!
Oczywiscie nie mozna nic sprawdzic dopoki sie nie zalogujesz wiec Wiesiu stworzyl sobie konto zeby podziwiac moj istniejacy tam profil - ze zdjeciami a jakze!!!
Niech was wiec nie zmyli moja rzekoma matczyna troskliwosc i mile slowa pod adresem mojego ukochanego malzonka...tak naprawde szukam sobie dopiero kochasia korzystajac z internetu:) Ponoc uwielbiam Herberta, i slucham Kings of Leon, tak, tak ...a moim ulubionym miejscem jest miedzy innymi Czarnogora, gdzie nigdy tak nawiasem mowiac nie postawilam stopy...
Najlepsze, ze w kategorii: dzieci mam napisane, cytuje: someday! More like everyday!!!:)
Aaaa i jeszcze wladam doskonale hiszpanskim, a jakze:)
Tak wiec panowie szukajacy sobie swojej drugiej polowki na Badoo uwazajcie, bo moze sie okazac ze laska do ktorej uderzacie jest dzieciata mezatka, ktora nawet nie wie co to jest Badoo :)))
Ponoc ta stona jest znana z uzywania fikcyjnych kont by zwabic nowych amatorow randkowania w sieci. Moze powinnam byc dumna, ze ktos uznal, iz jestem wystarczajaco atrakcyjna by zwabic kogos...
Nie wiemy komu mozemy sie w tej kwestii poskarzyc, bo nie ma takiej mozliwosci na stronie, nie ma tam mojego nazwiska, ani prawdziwego miejsca zamieszkania, ale moje zdjecia sa jak najbardziej dostepne.
Wiesiu napisal do mnie, wciaz czekamy na odpowiedz....:)


piątek, 18 października 2013

Zainspirowani



Pare dni temu Maya jak zwykle zasiadla do rysowania i stworzyla kolejne dzielo zainspirowana jak sie okazalo kubeczkiem Olusia.
Nastepnego dnia Alex znalazl Mayciny malunek na stole, podziwial dlugo, od razu skumal skad wziela  pomysl i stworzyl swoja wersje :)
Temat jak najbardziej na czasie, bo Halloween sie zbliza.
Podziwiajcie…

Oto inspiracja

 
Rysunek Mayci (lat 7 i pol)
Mayciowe potworki to Maya i Mehar - kolezanka z zeszlorocznej klasy

 
A to wersja Olusia (lat 5)
Olusiowe stworki to Alex i Giovanni - kolega z poprzedniej szkoly
 
Posted by Picasa

wtorek, 15 października 2013

Byc jak Elvis Presley

Nasza Maycia Samograjcia liczne talenta ma:) Probujemy stwarzac jej warunki do rozwoju, by mogla rozwijac i szlifowac swe umiejetnosci. A ma ich troche, gdyz pieknie rysuje, zgrabnie tancuje i niezle spiewa:) Wiec chodzi na ballet, jazz i akrobatyke, w zeszlym roku zapisalam ja tez na rysunek, a tej jesieni postawilismy na spiew i Maya uczeszczala na zajecia choru szkolnego.
Strasznie jej sie podobaly, wychodzila zachwycona:)))
W zeszly piatek moglismy podziwiac efekty tych spotkan podczas zorganizowanego przez nauczycielke muzyki koncertu. W repertuarze znalazly sie dwie piosenki Elvisa Presleya:)
Oto jedna z nich z Maycia produkujaca sie w pierwszym rzedzie:)


20131011_MayaChoirPerf from Wes Kalinowski on Vimeo.

piątek, 4 października 2013

Negatyw w pozytyw

Zawsze jak cos niemilego, zlego lub nieprzyjemnie nieoczekiwanego mi lub nam sie przydarzy, po chwili sklapniecia i lekkie paniki wyszukuje wszystkie mozliwe pozytywy  tej calej bardziej lub mniej koszmarnej sytuacji zeby sie pocieszyc i koniec koncow stwierdzic, ze wcale nie jest az tak tragicznie i zawsze moglo by byc gorzej wiec powinnismy oddetchnac z ulga zamiast lamentowac:)
I tak pracuje nad tym od paru dni, bo....
...w czwartek wieczorem przy myciu zebow pekla mi koronka na jedynce!!! wiec caly piatek szukalam nowego dentysty bo temu co mi je zalozyl sie zmarlo:( i stresowalam sie tym naglym wydatkiem, ale znalazlam nowego, kompetentnego i do tego bardzo przystojnego! stomatologa, ktory usunal reszte koronki, zrobil odcisk na nowa i zalozyl mi tymczasowa, ktora wyglada zupelnie jak moja druga jedynka wiec nie ma obciachu z tymczasowym zebem:) a do tego poinformowal, ze moje  ubezpieczenie pokryje polowe! Hurra!!! Wszystko dzialo sie w piatek wiec cale szczescie ze ten moj zabek nie ulamal sie w weekend...
...w sobote rano cos mnie sieklo miedzy lopatkami i chodzilam przez weekend zgarbiona jak babcinka, zesztywniala i obolala:(, ale trwalo to tylko 2 dni!!! i byl weekend wiec maz mogl pomoc i moglam sobie odpoczac...
...w poniedzialek Multa poszla do szpitala na 3-cia operacje biodra! Tego samego biodra!!! Wynikly powiklania wskutek zarazenia gronkowcem w tymze szpitalu:( Jaki z tego pozytyw...ze probuja jej pomoc, ze sie staraja, ze nie rozlozyli rak i nie pozostawili jej samej sobie...to sie niestety zdarza w Polsce:( Na razie rezultaty jedynie niepokoja bo Multa zooperowana noga nie moze ruszyc...ale mamy nadzieje, ze operacja pomoze...Doktor nazywa sie Okret :) i jak spartaczy jeszcze raz to bede zmuszona zaokretowac moja stope rozmiar 9 w jego tylku :) Sorry, ale jedynie na taki durny sarkazm stac mnie w tej chwili:)
...jesieni ani widu ani slychu, czekamy na lekkie ochlodzenie i juz rano wydaje nam sie ze temperatura jest nieco nizsza, przynajmniej przestalo padac:)