środa, 20 października 2010

10 moich dziwactw

Jest taka zabawa blogowa - ludzie wypisuja 10 rzeczy ktore lubia. To niby ma ich scharakteryzowac. Na jednym blogu ktos stwierdzil ze lepiej napisac o 10 rzeczach ktore sie nie lubi. A ja wymyslilam zeby napisac o 10 najdziwniejszych rzeczach ktore sie lubi lub nie lubi - kazdy ma swoje dziwactwa nieprawdaz. A z wiekiem jest ich coraz wiecej:)
Oto moje dziwactwa:
1. Nie lubie jesc bialych potraw w szczegolnosci mleka, bialych lodow i bialych sosow.
2. Lubie zapach przypalonych ziemniakow.
3. Nienawidze jak ktos mi w domu trzaska drzwiami. Scyzoryk mi sie w kieszeni otwiera doslownie.
4. Lubie konwalie i biale roze.
5. Nie cierpie jak ktos udziela mi porad rodzicielskich o ktore nie prosilam albo wypowiada sie na temat moich dzieci lub mojego wychowywania ich - zwlaszcza jesli nie posiada swoich. Uwazam ze bezdzietni ludzie nie powinni w ogole wypowiadac sie na temat rodzicielstwa.
6. Mam slabosc do torebek i kosmetykow.
7. Jesli przeklinasz i robisz bledy ortograficzne jestes u mnie na cenzurowanym.
8. Mam tak zwany grooming syndrom matki - dbam o czystosc skory, uszu i paznokci calej mojej rodziny innymi slowy wyciskam sobie i innym zaskorniaki, czyszcze wszystkim uszy i obcinam im paznokcie. I mam z tego wielka satysfakcje:)
9. Lubie robic rozne projekty domowe sama: szyje, kiedys robilam na drutach, szydelku, sama jestem w stanie wymalowac chate, zrobilam mozaike na podlodze naszej werandy itd
10. Mam obsesje na punkcie porzadku w szafach i szufladach. Poswiecam temu duzo mojego czasu i energii, czesto robie reorganizacje w closecie, wymyslam rozne udoskonalenia.

Wy tez sie zabawcie, moze dowiecie sie czegos o sobie...

poniedziałek, 18 października 2010

Wyolbrzymianie

Dzisiaj w nocy zdalam sobie sprawe ze mam powazny problem z wyolbrzymianiem rzeczy. Poszlo o kolor wlosow. Bylam wczoraj u fryzjera i wrocilam zrozpaczona, bo to co mialam na glowie w ogole nie wygladalo tak jak sobie wymarzylam. Fryzjerka zapewniala ze kolor wyjasnieje, blond pasemka utlenia sie i beda bardziej widoczne a ciemniejszy kolor wyblaknie po myciu, ale po powrocie do domu spojrzalam na siebie w lustrze i doslownie tak sie wscieklam jak nigdy. Zamiast glowy mieniacej sie kolorami cieplego blondu zobaczylam brunetke z kilkoma blond pasemkami. Mialam lzy w oczach i totalnie zepsuty humor. Reszte dnia spedzilam probujac go sobie naprawic zakupami - co mi sie nie udalo w ogole. Doslownie tragedia! Nie moglam na siebie patrzec, wydawalo mi sie, ze wygladam staro i buro. W koncu podjelam decyzje ze poprosze owa fryzjerke zeby zrobila jakies poprawki, sprobowala rozjasnic te wlosy. Wiesiek poradzil zebym umyla glowe i zobaczyla czy rzeczywiscie ciemniejszy kolor zacznie schodzic, tak tez zrobilam i zauwazylam rzeczywiscie niewielka poprawe...A potem w nocy - kiedy nie moglam zasnac, doszlo do mnie ze jestem absolutna wariatka. Jak mozna robic takie halo o ciemniejszy kolor wlosow...Caly dzien sobie zepsulam, o niczym innym nie gadalam tylko o tym jak bardzo jestem niezadowolona i wkurzona. Doslownie smiechu warte i pozalowania godne. Ludzie maja powazne problemy - zdrowotne, finansowe, rozwodza sie, bankrutuja, traca domy itd. a ja rozpaczam bo wlosy mi wyszly ciemniejsze niz chcialam. Czasami mi odwala naprawde. Oczywiscie nie pojde poprawiac tych wlosow, bo nie mam nawet na to czasu i nie chce ich sobie za bardzo zniszczyc. Jest jak jest, nastepnym razem bedzie lepiej.

sobota, 16 października 2010

Magic eraser

Z pewnoscia wielu z was nabralo sie juz kilkakrotnie na reklamy nowych srodkow czyszczacych i zakupilo wierzac pani z ekranu ze ten wlasnie odplamiacz wywabi wszystkie plamy, a inne cudo wyczysci prysznic na blysk...ja w kazdym razie jestem ta zawsze poszukujaca bo jakos zawsze mam cos do wyczyszczenia, odkazenia, wybielenia i wywabienia itd. Znalazlam jednak cos super czaderskiego na jeden z moich odwiecznych problemow! A mianowicie jesli, podobnie jak ja, co jakis czas - w moim przypadku niemalze codziennie:( - odkrywacie ze wasz stol, sciany, krzesla lub inne czesci waszego przybytku zostaly porysowane kredkami, pomalowane farbkami i co najgorsze dzieci zostawily slady  niezmywalnych mazakow - mam dla was rozwiazanie nazywa sie Magic Eraser:) Ta niepozorna gabeczka w pelni zasluguje na swoja nazwe. Juz wielokrotnie uratowala nasz stol  a mnie przed wybuchem niepohamowanej zlosci. Kiedy w czasie sprzatania rece mi juz opadaja siegam po to cudo i wszystko znika, nawet rdza, plamy z twardej wody, plesn, farby, wszystkie malunki z  pisakow i dziala na wszystkich powierzchniach. To moja tajna bron:) Dzieki temu odkryciu przestalam sie troche stresowac chociaz czescia zniszczen, ktorych dopuszczaja sie moje dzieci. Bo choc nie wiem jakbym pilnowala tych moich brzdacow to zawsze cos zmaluja - najczesciej doslownie!
Nie wiem czy moja magiczna gabka jest dostepna w Polsce...jesli nie to mam nadzieje ze wkrotce bedzie.

czwartek, 14 października 2010

Mayciowe hity

Maya wspomina wczorajsza wycieczke i mowi w koncu:
- Jutro byl the best day ever!

O Olusiu:
- On jest najsmallest!

Maya smieje sie patrzac jak tata przewala sie z Olusiem na lozku, Wiesiek lapie Olusia za glowe i targa mu wlosy na co Maya protestuje ostro:
- Tata nie rob tal Olusiowi, wezmiesz mu brain!

Jedziemy samochodem.
- Maya przestan kopac w moje siedzenie!
- To nie ja kopiem to Olus kopie. Ja sobie tutaj ladnie siedzem.

Maya o dziwo zjada szybko obiad (jak na nia szybko) spoglada na talerz taty - juz pusty, i mowi:
-Tata jestes taki szybki jak ja!:)

Mama ja chce ogladac ten film o sowas

Jemy obiad. Maya zjada swoj makaron i mowi:
- Te makaroniki sticked together. Ale ja zrobie buzia duzy haps to fit it.

Maya oglada filmik nagrany 2 lata temu jak robila nam przedstawienie.
Zniesmaczona troche i rozbawiona stwierdza:
- Ja nie umialam spiewac. Bylam malutka, mialam baby brain.