czwartek, 18 grudnia 2008

Święta, Święta

Swieta za pasem, pojutrze wyjezdzamy do Charlotte do rodziny Wiesia.
Marzylam sobie o swietach w Polsce...niestety zycie mi troche pokrzyzowalo plany. Wiec po raz 6sty bede spedzac Gwiazdke z dala od mojej rodziny:( Moze za rok...
Ciezko byc z dala od swoich bliskich w Boze Narodzenie. Zwlaszcza ze przezywa sie taka sytuacje po raz 6sty:( Na szczescie dla naszych dzieciakow mozemy swieta spedzic z rodzina Wiesia i Maya juz nie moze sie doczekac.
23 grudnia Maycia skonczy 3 lata - wyobrazacie sobie??? Dopiero co byla malenka kruszynka, ktora przywiezlismy do domu w Wigilie. To byl najpiekniejszy prezent gwiazdkowy jaki dostalam.
A Alex jutro skonczy 3 miesiace! I kazdy jego usmiech - a smieje sie jak tylko na niego spojrze:) - jest jak maly upominek, promyczek slonca.

Przed wyjazdem chcialam jeszcze zyczyc wszystkim zagladajacym tutaj wspanialych, spokojnych Swiat w cieplej, rodzinnej atmosferze, bogatego Gwiazdora oraz szczesliwego nowego roku!!!

niedziela, 14 grudnia 2008

Podzielność matki

Od wrzesnia jestem matka dwojki i musze przyznac ze przeskok z jednego dziecka na dwojke nie jest latwy. Na poczatku nie bylo tak zle, bo byla u nas mama, ktora pomagala jak tylko mogla. Teraz jest ciezej, ale dajemy sobie rade, Wiesiu bardzo pomaga, Maya potrafi troche sie soba zajac, a Alex jest aniolkiem.
Ilosc obowiazkow domowych wraz z opieka nad dziecmi wymaga ode mnie czasami nie lada wysilku ( kazda matka moze to samo powiedziec:)) Czasami trzeba sie niezle nagimnastykowac, i zaplanowac dokladnie caly dzien zeby jak najwiecej moc zrobic w domu - bez uszczerbku dla dzieci.
Ja zawsze bylam ( podobnie jak wiekszosc kobiet) osoba z duza podzielnoscia uwagi, mogaca robic kilka rzeczy naraz. Ostatnio ta zdolnosc zostala przeze mnie opanowana do perfekcji. Potrafie karmic jednoczesnie 3 osoby - Alexa piersia, siebie i Maycie -wpychajac jej jedzenie jedna wolna reka. Ta wolna reka przydaje sie tez rowniez do przebierania Mayci, ubierania jej bucikow, trzymania gazety z przepisami kulinarnymi, robienia listy zakupow, trzymania telefonu, i wielu innych rzeczy. Akcja karmienia piersia odbywala sie juz w dziwnych miejscach i sytuacjach - siedzac na klosecie(zamknietym!) podczas pilnowania Mayci w kapieli, czytajac Mayci bajeczki przed snem, rozmawiajac z Polska przez skype, jedzac obiad przy stole i pewnie bede to robic jeszcze w innych okolicznosciach. Jestem w stanie wyczarowac obiad w pol godziny z przerwami na zrobienie Mayci picia, wlaczenie jej nastepnej bajki, podciagniecie jej majtek po siusianiu, zabawienie Alexa, telefon do meza itd
Nie moge sobie pozwolic na robienie tylko jednej rzeczy, zbyt duzo do zalatwienia i do wykonania i zbyt malo czasu. Musze sie podzielic, nie mam innego wyjscia, musze sie podzielic wielokrotnie, a i tak codziennie klade sie - padam raczej do lozka rozzalona ze nie zrobilam miliona rzeczy, ktore mialam w planach. Plany ulegaja modyfikacji z minuty na minute, a raczej ulegaja urealnieniu. Zazwyczaj kilka razy na dzien musze wybierac co jest wazniejsze, co musze koniecznie zrobic, co moze poczekac, bo nie jestem w stanie zajac sie wszystkim. Dlatego rzadko ostatnio pisze posty na blogu, pranie czasami czeka na wyciagniecie z suszarki 3 dni, a na prasowanie ponad tydzien moze nawet dwa. Ale udalo mi sie wypisac kartki swiateczne, ubrac piekna choinke, dzisiaj skonczylismy z Wiesiem malowac lozeczko dla Alexa, i mamy juz wszystkie prezenty gwiazdkowe.
Koncze i ide pasc do lozka, jak codzien.

czwartek, 11 grudnia 2008

Z życia wzięte

Maya jest ostatnio bardzo przewrazliwiona na punkcie swojej osoby, szczegolnie na punkcie tego co sie o niej mowi. Oto jak koncza sie wszystkie konwersacje na jej temat:
- Maycia jest glodna?
- Nie!!! I Maya Kalinowski

- Maycia byla niegrzeczna?
- Nie!!! Maycia happy!

- Maycia jest brudna?
- Nie!!! Maycia ladna!

- Maycia jest lalunia babuni?
- Nie!!! I czynka! czytaj:dziewczynka

- Maycia ladnie sie ubrala?
- Maycia princess! itd
Na wiekszosc pytan nasza corka odpowiada "nie", wszystkich rozstawia po katach i wszystko musi byc robione tak jak ona sobie zyczy. Nie jest zbyt latwa we wspolzyciu.
Patrzac na nia i na jej zdjecia wydawac by sie moglo ze jest cudnym aniolkiem nie sprawiajacym zadnych problemow wychowawczych - pozory myla.
Najczesciej powtarzane przez nia prosby:
- Mama laczy baje
- mama zrobi piciu
- mama ublac skienke fiatki
- mama ublac skietki
- tata choc bawic
- mama lub tata ponoc - czytaj: pomoc
I nauczyla sie mowic "nie chce" brzmi to: nie ce i bardzo naduzywa tego sformulowania.
Do tego caly czas miksuje sobie dwa jezyki wiec trzeba byc poliglota zeby ja zrozumiec - od czasu do czasu wtraca nawet slowka hiszpanskie:)
Ostatnio jadac samochodem zawolala: Mama zobacz forest!
Jak jej sie cos nie udaje albo jest zdegustowana czyms wykrzykuje: OOO My Gosssshhh!
Aktulanie ksiezniczki sa na topie - tata kupil jej caly zestaw figurek ksiezniczek z bajek Disneya i Maya bawi sie nimi non-stop, nawet sypia z nimi( sypia tez czasami z lornetka, klockiem, kubkiem itd:)) i codziennie informuje ze dzisiaj jest np. Snieska a mama jest Mina (czytaj: Jasmine) a wczoraj na przyklad tata byl Ksieciu a Alex Alladyn:) Doslownie fiol totalny!
Jesli chodzi o Alexa - ku mojemu milemu zaskoczeniu, Maya jest bardzo czujna siostra.
Ostatnio splawila dwojke dzieci probujacych za bardzo zblizyc sie do brata. Pewna dziewczynke, ktora zagladala nachalnie do wozka Alexa, Maya poczestowala mrozacym krew w zylach wzrokiem i poinformowala groznym tonem: To jest my brother! (doslownie!) A wczoraj na zajeciach muzycznych prawie odepchnela chlopca, ktory za bardzo interesowal sie Alexem i nawet probowal go dotykac. Nie jestem zwolenniczka popychania, ale ciesze sie ze Maycia w ogole reaguje i chroni swojego malego braciszka przed nieostroznymi dzieciakami.
Olus natomiast smieje sie za kazdym razem jak mnie widzi, czasami nie moge nawet go nakarmic tak sie do mnie usmiecha, i mowi najczesciej: guuuu i hauuu :)